Film skazany na sukces
Istnieją filmy, o których wiemy, iż będą przeznaczone na sukces w tym samym czasie, w której zapadnie decyzja o ich nakręceniu. I to bez względu na to, jaki poziom będą sobą reprezentowały. Tak było między innymi z produkcjami kręconymi w oparciu przebojowej sagi amerykańskiej autorki Stephenie Meyer – „Zmierzch”. W chwili obecnej mamy możliwość już oglądać ekranizację dwóch pierwszych części cyklu, ekranizacja dwóch następnych zbliża się wielkimi krokami, a wielbiciele (a zwłaszcza fanki) na całym świecie podkreślają, że mamy do czynienia z dziełem, którego nie wystarczy obejrzeć tylko jeden raz. Popularność seansów była na tyle wielka, że przez początkowe dni emisji nie sposób było kupić na nie biletu przychodząc do kina później niż godzinę przed rozpoczęciem, a i w kolejnych tygodniach kina wypełniały się po brzegi fanami wampirów, wilkołaków i amerykańskich nastolatek w sidłach miłości. Popularności filmu nie zmniejszyło nawet to, że nie wszystkie patenty zastosowane przez reżysera i scenarzystów przypadły do gustu wielbicielom serii, możliwość oglądnięcia na ekranie ulubionych bohaterów literackich pozwalała bowiem przymknąć oko na wiele szczegółów. Nie powinno to zresztą szokować, bo przecież wszystkie produkcje „skazane an sukces” są traktowane w ten sposób.